Człowiek w jesiennym świetle (1)
(...) Ludzie muszą pamiętać, twierdził, że „teatr to fabryka sztuczek, gdzie prawda nie ma znaczenia, gdzie to, co naturalne, jest bez wartości, gdzie jedyne, co widzimy, to zręczne sztuczki, których tajniki są niedostępne dla oglądających”. Sam kosmos daje dowody – na nieskończenie większą skalę – że jest właśnie taką fabryką sztuczek, zestawieniem świateł, które nieustannie się zmieniają, a sami aktorzy są zmiennokształtnymi, wydłużonymi cieniami czegoś innego. Być może w sensie, w jakim ludzie używają słowa „naturalny”, we wszechświecie nie ma nic naturalnego; lub, w najlepszym razie, świat jest naturalny tylko w tym, że jest nienaturalny, jak jakiś pstrokaty, zmieniający kolor kameleon.